Grodzisko Żmijowiska – budowa pieca szklarskiego, trzeci wyjazd
Pod koniec lipca po raz trzeci odwiedziliśmy Grodzisko Żmijowiska aby dalej budować XII wieczny piec do wytopu szkła. Przy okazji zobacz nasz pierwszy i drugi wyjazd, a tam zdjęcia i wcześniejsze etapy budowy pieca szklarskiego w grodzisku.
Tym razem przyjechała z nami także wiata, która pozwoliła trochę odetchnąć od palącego słońca. Dla odmiany także pogoda postanowiła nas trochę zaskoczyć. Chwilę po naszym przyjeździe, zaczęło padać. Po raz pierwszy od początku naszych prac. Grodzisko pozwala na obserwację wszystkich kierunków świata i frontów atmosferycznych jakie kotłują się w około, zatem widoki bywają zacne.
Przed nami było także spektakularne zjawisko astronomiczne. Podczas weekendu miało nastąpić całkowite zaćmienie księżyca. Przez chwilę myśleliśmy, że będzie już pozamiatane i pooglądamy sobie zdjęcia zaćmienia w internecie, ale chmury się rozeszły i mogliśmy obserwować zaćmienie w doborowym towarzystwie. Ten wyjazd planowaliśmy na 4 dni pobytu.
Budujemy piec do wytopu szkła i piec chlebowy
Mówią, że jak masz za dużo na głowie to znajdź sobie coś nowego do roboty :) No i znalazłem. Podczas pierwszej wizyty pomyślałem sobie, że skoro budujemy piec do wytopu szkła, to może fajnie byłoby postawić takie piec do tradycyjnego wypieku chleba. A skoro piekę chleby, to czemu odmawiać sobie upieczenia chleba podczas pobytu w grodzisku :) I tak oto tym razem rozpocząłem pobyt od przygotowania podstawy do budowy pieca chlebowego. A na Warsztatach Archeologii Doświadczalnej, które odbędą się w dniach 27 sierpnia – 2 września 2018 roku w grodzisku będziemy budować kopułę pieca.
W pierwszym dniu, rozpocząłem budowę pieca. W dniach kolejnych skupiliśmy się na budowie pieca szklarskiego,
Teren grodziska to głównie piach. Jest niestabilny i może powodować niepotrzebne ruchy wszystkiego co na nim stoi. Budowę rozpocząłem od przygotowania stabilnej podstawy.Duże kamienie, kantówki i reszta piachu składają się na podstawę pieca. Sam piec umieściłem zaraz przy pierwszej wiacie. Później powstanie zadaszenie nad piecem.
Niedaleko grodziska wydać było już spektakularne efekty opadów!Było duszno i czuć było nadciągający deszcz.
Kiedy powietrze staje się wilgotne i jest gorąco, z pobliskiego zielnika rozchodzi się niesamowity zapach ziół. W połączeniu z zapachem geosminy (odpowiedzialny jest za ziemisty zapach kojarzony z opadami deszczu) oraz widokami na niebie, daje niesamowite wrażenia!Efekt był niesamowity!Zachód słońca na Żmijowiskach to za każdym razem widok wart uwagi.Dzień powoli dobiegał końca. Deszcz przestał padać. Renata i ja postanowiliśmy zjeść kilka brioszek, które przywieźliśmy ze sobą.Zachodzące słońce i pojawiające się oceany mgieł zawsze zachwycają tak samo jak za pierwszym razem!Kolejny wieczór przyniesie nieczęsto spotykane zaćmienie księżyca.Już noc wcześniej przed zaćmieniem, księżyc prezentował się okazale. Pośród mgieł i bezkresnych pól widok wschodzącego księżyca dawał wiele radości.Kolejny dzień zacząłem od pracy przy podstawie pieca chlebowego. Dodałem warstwę izolacyjną.W tym czasie kiedy ja kończyłem podstawę, reszta ekipy przygotowywała już tradycyjnie glinę do budowy pieca szklarskiego. Jarek przycina słomę. Dodajemy ją w niewielkich ilościach do gliny do murowania.Marcin przygotowuje glinę do wymieszania.Karolina dzielnie ugniata glinę metodą tradycyjną :)A ja nakładam warstwę izolacyjną gliny z dużą zawartością słomy żytniej. Nad tą warstwą będzie jeszcze kilka innych.Pierwsze szkice formy kopuły pojawiły się po wstępnym wykończeniu warstwy izolacyjnej. Lekki efekt mi parti pojawił się całkowicie przypadkiem. Brakło rozrobionej gliny lokalnej, użyłem innej gliny :)Przerwa na obiad. Tym razem kurczak w ziołach. Palce lizać! OmomomKlasyczna sałatka z groszkiem i lekkim oszukaniem paprykowym :) Ale jest pycha i świetnie pasuje do kurczaka!Zanosi się na deszcz. Jest duszno i gorąco ale od czego jest rzeka!Deszcz jednak nie padał a my ciągle w wirze pracy. Przy piecu trwa murowanie, pod wiatą przygotowanie materiałów do budowy. A słońce daje się we znaki.Kolejny dzień powoli się kończy.Jeszcze tylko przełożymy kamienie i można zwijać majdan :)Powoli cisza i spokój ogarnia Żmijowiska.Takie elementy dodają Żmijowiskom niepowtarzalnego klimatu.Dzień był piękny, wieczór również – to sprzyjające warunki dla odwiedzających ten niepowtarzalny skansen.
Mimo, że zmrok już zapadał na Żmijowiskach, my nadal pracowaliśmy przy piecu. Dopiero teraz robiło się przyjemnie i znośnie. A dla bąków i komarów rozpoczynała się pora kolacji.Spokój, cisza, zachód słońca i murowanie pieca :) Przyznam się bez bicia, prawie siłą mnie odciągali od pracy!Napoje chłodzące (dość ciepłe) :)Cóż. Grodzisko podczas kilku wyjazdów stało się naszym drugim domem :) Gacie i ręczniki może nie są tak historyczne jak reszta ubrania ale się przydają w codziennym życiu :)
Tego wieczoru miało miało pojawić się niecodzienne zjawisko – pełne zaćmienie księżyca.Do pewnej godziny niebo nam sprzyjało. Pojawił się Księżyc i Ziemia powoli zaczęła rzucać swój cień na jego tarczę.Magia. Tyle napiszę! Wyjątkowe miejsce – grodzisko, wspaniali ludzi – przyjaciele, ognisko, zaćmienie księżyca i cisza a w oddali słychać kaczkodonty i lekki szum traw.Zaćmienie księżyca niestety przerwały nam chmury. Mieliśmy okazję podziwiać to zjawisko przez długi czas. Po kilku godzinach zaćmienie się skończyło i nastał nocny dzień :) Pełnia księżyca rozświetliła Żmijowiska. Było magicznie!Kiedy chmury przysłoniły Księżyc, zrobiło się ponownie ciemno. Oddaliłem się trochę aby zrobić zdjęcie nieba. W z daleka było widać tylko nasze ognisko po środku grodziska.Te rzeźby – woje pilnujący Żmijowisk – są nieodzowną częścią magicznego klimatu tego miejsca. Taką nocą, podczas pełni, kiedy Księżyc mocno odbija promienie Słońca i dodatkowo widać gwiazdy, wrażenia są niepowtarzalne. Piszę to, słuchając Żywiołaka – „Latawce”. Ciarrrki!Ta noc była wyjątkowa. Każda jest niesamowita na Żmijowiskach ale ta była niepowtarzalna. W końcu pojawiły się mgły. Nasze ognisko zaczęło przeistaczać się w promieniującą kulę pomarańczowego światła pośród grodziska.Trochę magii jeszcze nikomu nie zaszkodziło :)Kiedy wszyscy poszli już do chaty spać, ja zostałem jeszcze na chwilę wchłaniając spokój i niesamowite zapachy nocy. W grodzisku zapanował spokój i cisza. Ponownie zaczął pojawiać się Księżyc pośród mgieł. Stałem, patrzyłem i nie mogłem się nadziwić jak wyjątkowe jest to miejsce.Poszedłem jeszcze w okolice pieca, który budowaliśmy za dnia. Mgły zaczęły lekko się podnosić, pojawiło się więcej światła z Księżyca. Napiszę to jeszcze raz – magia!Księżyc wspaniale oświetlał chaty i nasz namiot. Wszystko pięknie razem grało. A na niebie gnały ponad nami wozy.Ostatni rzut oka na Żmijowiska po zaćmieniu Księżyca i pora iść spać. Jutro ponownie wracamy do pracy przy piecu.To już 28 czerwiec. Ze względu na przytłaczającą fale owadów musieliśmy reagować dymem. Przy okazji piec po raz pierwszy zaznał ognia :) W ciągu godziny miałem na sobie więcej DEETu niż przez całe życie w sumie! Może dla tego, że nigdy nie używałem chemii przeciw owadom :D Tu nie dało się wytrzymać.Rzeczy poszły do prania a ja w spokoju dalej budowałem piec. Kiedy reszta ekipy zagniatała glinę i przygotowywała jedzenie, przy piecu panowała cisza. Bardzo rozluźnia taka medytacja budowlana.Nie samą gliną człowiek żyje :) Jeść coś trzeba a nie ma nic lepszego niż zdrowe, XIII wieczne jedzonko :) Janek przygotowuje podpłomyki a Karolina soczewicę z papryką.Patyk spożywczy to bardzo waży element dawnej kuchni.Taki patyk spożywczy może służyć wielu rzeczom. Miesza, przesuwa, poprawia, obraca. Umiejętność posługiwania się takim patykiem jest bardzo przydatna podczas gotowania na otwartym ogniu.Marcin doskonale opanował operowanie patykiem spożywczym.
To były ciekawe istoty. Oblazły cały krzak pokrzywy niedaleko chaty, zaraz za ogródkiem.Niby normalne zjadacze liści zamieniające się w motyle. Było ich mnóstwo, ale najciekawsze było to, że reagowały na dźwięk. I to jak jeden organizm. Tupiąc, klaskając albo robiąc „buuu” wszystkie drgały równo. Wyglądało zabawnie. Po kilku próbach daliśmy im spokój i dalej wcinały pokrzywę.Jeden z podpłomyków jakie upiekliśmy. Dopiero podczas przygotowywania zdjęć Renata zauważyła pewne podobieństwo do jednego z naszych agatów, którego zdjęcie zrobiliśmy kilka lat wcześniej.Prawda, że kształt bardzo podobny!? :)Resztę drobno zmielonej gliny wrzuciliśmy do dołu z gliną. Postanowiliśmy ją zdołować i zostawić na inną okazję. Mocno zasysało kończyny.Chichot Jarka i agonalne okrzyki Marcina przywiodły mnie w pobliże dołu z gliną :) Ciężko było ugniatać tak drobno zmieloną glinę (mówią, że 40 mikronów). Ja przy okazji wziąłem na spacer kawał lokalnej gliny, którą akurat oblepiałem piec chlebowy (tak dla odmiany na koniec dnia).Pieca powoli przybywa. Już prawie skończyliśmy budowę komory do wytopu szkła. Zostały nam górne kopuły, podłogi i wykończenie. Niby niewiele ale będziemy musieli pojawić się jeszcze raz w grodzisku.
A w oddali oczywiście pojawił się lekki deszcz. I tęcza. Nad grodziskiem świeciło Słońce a powietrze zrobiło się lekko wilgotne.I znowu budowałem piec we wspaniałych okolicznościach przyrody.
Kolejny dzień dobiega końca. Kolejny niepowtarzalny zachód słońca.
29 czerwca zaczęliśmy wykańczać wnętrze pieca. Użyliśmy mocno rozdrobnionej gliny – dla testu. Skórcz tej gliny jest bardzo duży i nawet z piaskiem mocno traci na objętości, szczególnie w takich warunkach kiedy było sucho i gorąco. Mimo tego chcieliśmy zobaczyć co się stanie. W końcu to eksperyment.Piec pożarł Marcina. Tu widać proces trawienia :EDolna część pieca była gotowa. Zostało tylko wykonać podłogę w części gdzie będzie palić się ogień. To zostawiamy na sam koniec.Piec jest bez komina. Tędy będą wydostawać się gazy po spaleniu wewnątrz. Prawdopodobnie pojawi się także duży ogień, bo komora zmniejszona jest znacznie w stosunku do oryginału (50%). Tędy także będziemy kontrolować stan szkła i temperaturę. Piec jest bez luftlochów (bez dodatkowych wlotów powietrza) więc może też ostro kopcić jeżeli poziom popiołu podniesie się w dolnej komorze.Na tym etapie budowy zostawiamy piec szklarski na Żmijowiskach w dniu 29 czerwca. Kolejnym razem, kiedy zjawimy się w grodzisku, dokończymy budowę – górne kopuły i wykończenie ścian.Tylka komora (do prażenia piasku i odprężania szkła) też już prawie jest gotowa.Nawet piec nie mógł uwierzyć, że to koniec naszego pobytu w grodzisku :D
Zobacz także nasze poprzednie wizyty, pierwszą oraz drugą w Grodzisku Żmijowiska podczas których rozpoczęliśmy budowę pieca szklarskiego. Następny to czwarty wyjazd na Żmijowiska.